Po królewsku / Royally

Posted: 04/11/2014 by kasiek7 in Journey, Kambodża / Cambodia
Tagi: , ,

Belinda Beach Resort (11)Kambodża była dwa lata temu naszym pierwszym spotkaniem z jednym z typów kultury azjatyckiej turystyki. O tych pierwszych, niezbyt pozytywnych, wrażeniach można poczytać TU. I teraz nic się nie zmieniło… Niestety…

Cambodia was two years ago,our first meeting with the culture of Asian tourism.About the former, not very positive impressions you can read HERE. And now, unfortunately, nothing has changed …

Zaczęło się od panów z autobusu do granicy, którzy upierali się że wizy nie można zrobić samemu tylko im trzeba zapłacić 5$ za tą skomplikowaną procedurę. Panowie w dodatku nie mówili zbyt wiele po angielsku – wydzwaniali więc do innych, co próbowali nam przez telefon do rozumu przemówić. Panu celnikowi na granicy „źle się dodało” 30+30 i wyszło 64. Transport tez tradycyjnie- tuk tuk który miał nas zawieźć bardzo daleko-przewiózł nas trzy ulice dalej za cenę jazdy na drugi koniec miasta; z mototaxi przyjechaliśmy dokładnie nie tam gdzie trzeba i kierowca chciał niebotycznej zapłaty odmawiając dalszej jazdy, a przy okazji wszelkich innych środków transportu- notorycznie podwajają nam ceny, na widok białego niezorientowanego człowieka. Ukoronowaniem zaś naszych zmagań był strażnik Parku Narodowego, który żądał od nas iście chińskiej ceny 5$ za osobę, za każdą godzinę spaceru (żeby cos zobaczyć trzeba było się wybrać choć na 3 godzinki). Cena oficjalna „ze ściany” głosiła 2$, ale pan strażnik upierał się że spacerów za 2$ dziś nie ma؛)

Na nasze jednak szczęście jesteśmy już teraz trochę bardziej doświadczeni, obyci z kulturą, a więc i mądrzejsi – staramy się z całych sił rozeznać w cenie zanim się gdzieś udamy i śmiało odmawiamy podwójnych czy niesłusznych zapłat…

It started with the guy of the bus to the border, who insisted that visas cannot be done by yourself so we need to pay them $ 5 for the complicated dealings. Moreover, they did not speak much of English so they kept on calling to the others, who were trying to persuade us to pay. A custom official at the border, „added badly” 30 + 30 and wanted us to pay 64. Transport is also traditional – tuk tuk which supposed to take us very far – and drove us three streets away for the price of driving to the other end of town; mototaxi which not arrived completely where we needed and the driver wanted us to pay big amount of money, refusing to continue driving, and also at other means of transport drivers notorious double our prices only because the see white people. The crowning achievement of our struggle was one of National Parks were a guard asked us to pay truly Chinese prices of $ 5 per person, per hour of walking (to see something you had to walk at least 3 hours). An official price „off the wall” proclaimed $ 2, but he insisted that ”there is no walks for $ 2 today” 😉

Fortunately for us, we are now a little bit more experienced, familiar with the culture, and therefore wiser – we try as hard as possible to know the real price before we go somewhere and boldly refuse to double or unfair payments …

Powyżej zaś – niewątpliwe plusy naszego pobytu w Kambodży. Pierwszy tydzień spędziliśmy w bajkowym miejscu – w Belinda Beach Lovely Resort na Koh Sdach. Koh Sdach czyli Wyspa Króla, jest jedną z dwunastu wysp archipelagu na południu Kambodży. Jak głosi legenda, miejsce to było niegdyś schronieniem dla władcy i jego armii. My gościliśmy tam w ramach projektu helpx. Mieszkaliśmy z widokiem na ocean, z basenem, prywatną plażą i rafą koralową nieopodal oraz pysznym jedzeniem, w zamian za prace porządkowe dokoła. A co najważniejsze – towarzystwo było pierwsza klasa! Belinda, Joumana, Benny i Sam – to był naprawdę fantastyczny tydzień!!!

Above some undoubtedly pros of our stay in Cambodia. The first week we spent in a fairy-tale place: Belinda Beach Lovely Resort on Koh Sdach. Koh Sdach or King’s Island is one of the twelve islands of archipelago in the south of Cambodia. According to legend, the place was once a refuge for the ruler and his army. We were there for helpx project. We were staying with ocean views, a swimming pool, a private beach and a coral reef near and delicious food, in exchange for few jobs around. And most importantly – the company was amazing! Belinda, Joumana, Benny and Sam – it was really a fantastic week !!!

Komentarze
  1. mamcia pisze:

    My też mamy kawałek ‚Kambodży” we własnym ogródku, Identiko pergolkę jak na zdjęciu 30. Cieszymy się, że odpoczeliście

  2. Iza pisze:

    Jeszcze widoczek do pergoli i będzie cud miód maliny 🙂 ach właśnie ten widok o poranku bossski 😀 kraj dla handlowców, którzy uwielbiają się targować, masakra 😉 ale ale Kochani dość tych wakacji zarzućcie coś ciekawego 😀

  3. smieszniaki pisze:

    Rzeczywiście piękne miejsca, warte przepychanek z miejscowymi „urzędnikami”. Pozdrawiamy!!!

  4. kasiek7 pisze:

    Właśnie – miejsca piękne, więc trza zęby zacisnąć „na miejscowych” i zwiedzać:) Pergola? Na wiosnę sobie w ogródku będę oglądać i wspominać:) choć bez widoczka;)

  5. […] stało się to dzięki Help X, z którego już wcześniej korzystaliśmy w Nikaragui, Kolumbii i Kambodży. Tym razem pomagaliśmy w codziennych pracach, w położonym godzinę drogi od najbliższego […]

Dodaj komentarz