Chwile spędziliśmy w Sucre-oficjalnej stolicy Boliwii i pędzimy dalej. Choć pędzimy to niezbyt dokładne określenie naszej całonocnej podroży do Tarija, a stamtąd całodziennej podroży do Villamontes. Stąd już ma być prosta droga do Asunción – stolicy Paragwaju. Ale jak to w podróży bywa – tym razem żaden z pięciu bankomatów w mieście nie chce współpracować z naszą kartą; a pieniądze na „czarną godzinę” starczą nam tylko na jeden bilet; jedyny autobus przez granicę jest o 2 w nocy, a dworzec nie za bardzo…, jedyne biuro, co sprzedaje bilety zamyka się z naszymi bagażami wewnątrz, zanim wracamy z nieudanej wyprawy po fundusze, a w mieście jest festiwal więc nawet opcja – odpocznijmy gdzieś i pomyślmy do jutra okazuje się niemożliwa….
We spent a moment in Sucre – an official capital of Bolivia and we rush on. Although “rush on” it is not adequate to our overnight trip to Tarija, and from there a day-long trip to Villamontes. From here it supposes to be a simple way to Asuncion – Paraguay’s capital. But as at the trip happens – this time none of five ATM in town do want to cooperate with our card; and money for „rainy day” we have enough for only one ticket; only bus across the border is about 2 in the morning, and the bus terminal is not really nice place … the only agency that sells tickets closes with our luggage inside, before we come back from walks to ATMs, and there is a festival in the city so even an option to rest somewhere and think tomorrow turns out not to be possible….
(więcej…)