Archive for the ‘Mexico’ Category

San Cristobal de las Casas (3)San Cristobal de las Casas położony jest w dolinie, na wysokości 2200m. Okrzyknięte jednym z najładniejszych miast Meksyku – owszem ma swój urok, jednak jak dla mnie jest za bardzo europejski. Taki Kraków Meksyku:) Mamy jednak szczęście i w okolicznych wioskach trafiamy na oryginalne święta.

San Cristobal de las Casas is situated in a valley, on the high of 2200 meters above the sea. It is claimed to be one of the most beautiful city in a Mexico and indeed it has its charm ,but for me it is too European. Like a Krakow of Mexico;) But we were lucky and in the neighborhood villages we participated in some traditional parties.

(więcej…)

W kupie raźniej / More people more fun

Posted: 21/01/2014 by kasiek7 in Journey, Mexico
Tagi: ,

nasza kompania… czego mieliśmy okazję doświadczyć przez ostatnie dni. W Palenque poznaliśmy bowiem trójkę Polaków: Olę, Ariela i Jacka.

Spotyka się po drodze różnych ludzi, z różnych krajów. Niektórzy zaczepieni, odpowiadają tylko zdawkowe „dzień dobry” i zmykają w przeciwną stronę; niektórzy zatrzymują się, by chwile pogadać. Z innymi zaś, tak jak ze wspomniana trójką, po prostu jakoś fajnie i dobrze gada się od pierwszych chwil, potem idzie wspólnie na piwko, umawia na zwiedzanie-i ani się człowiek nie obejrzy jak śpimy wszyscy w jednym ciasnym pokoju…

…that what we have experienced the last few days. In Palenque we have met 3 polish people: Ola, Ariel and Jacek.

Of course you meet some people on the way, different people from different countries. Some of them – when you greet them – they reply and run away, some of them stop to talk for a while. With others –like with 3polish mentioned before – you feel so good talking so you suggest a beer together, than sightseeing together and soon you end up sharing a tiny room:)

(więcej…)

Manuela

Posted: 19/01/2014 by kasiek7 in Journey, Mexico
Tagi: ,

Manuela To zdjęcie już znacie, ale bohaterkę przybliżę… To jest Mauela. Przychodzi codzień do Aqua Azul (wodospady) sprzedawać trzcinę cukrową (na zdjęciu poniżej), którą tu żuje się dostarczając organizmowi wody (dość słodkiej). Na głowie towar do sprzedania, a w tobołku – jak dobrze Iza zgadła – dzidziuś. To 3-miesięczny synek Manueli – Victor. W domu, ze swoją Mamą, zostawiła jeszcze 3-letnią córkę, a do pracy przychodzi z 4-letnią Siostrą, która przygląda się nam ciekawie, choć nie porozmawia, bo zna tylko miejscowy język, nie zna hiszpańskiego.

This picture you already now, but I would like to tell you more about the girl. This is Manuela. She comes to Aqua Azul (waterfalls) everyday to sell sugarcane (at the picture below), that you can chew to get some water (sweet one). On her head, there is a bowl full of stuff to sell and inside the wrap – like Iza guessed – a baby. This is Victor, 3 months old son of Manuela. At home she also left her 3-years old daughter and she comes to work with 4-years old sister, who looks at us with curiosity but she cannot talk with us as she doesn’t know spanish, only her native language.

(więcej…)

Kasia niczym niezmordowany protokolant wiernie opisuje przebieg wyprawy, ja postanowiłem dorzucić kilka luźniejszych spostrzeżeń:

Kasia like a tireless clerk constantly describes the course of the expedition, I decided to add a few less important observations:

  • To jeszcze z Frankfurtu. No i jak tu się nudzić czekając na samolot? Sorry, że film z youtube, ale, byliśmy na lotnisku tak krótko, że nie zdążyłem tego sfilmować…

It’s still in Frankfurt. So, how can you get bored waiting for a plane? Sorry, the video from youtube, but we were at the airport so short that I couldn’t film it…

(więcej…)

Palenque

Posted: 17/01/2014 by kasiek7 in Journey, Mexico
Tagi: , ,

DSCN9278Wreszcie zaczynamy podróżować oszczędnie – co oczywiście znaczy dłużej:) a wszystko dzięki podpowiedziom Susany i Unai. – hiszpańskiej pary, którą poznaliśmy w Meridzie, a która właśnie po roku w Ameryce Centralnej wraca do domu…  Jak wyglądała nasza podróż do Palenque przeczytać można poniżej

Finally we have started to travel on a tight budget what of course means we travel longer or if you prefer-slower… Everything started with a great advice of Susana and Unai – a Spanish couple that we met in Merida. They are just coming back home after one year in Central America. For more read below pictures.

(więcej…)

Jutro lub pojutrze więcej informacji o kolejnych etapach naszej wyprawy. Tymczasem – to nie są wakacje i  „ni ma letko”. Nasz obiad 🙂

Tomorrow or day after tomorrow there will be more info about our journey. In the meantime – this is not vacation. It’s not a piece of cake – our dinner 🙂

DSCN9290

Merida

Posted: 14/01/2014 by kasiek7 in Journey, Mexico
Tagi: , , ,

DSCN8964Ostatnie  trzy dni spędziliśmy w Meridzie, w gościnie u Daniela z CS. Merida obchodzi właśnie hucznie rocznicę założenia jej przez Hiszpanów (a właściwie skolonializowania miasta Mayów T’ho, które stało w tym miejscu). Hiszpanie na czele z Francisco de Montejo przybyli tu w 1542 roku, podbili miasto, zburzyli piramidy Majów, a z otrzymanych kamieni wybudowali najstarszą w Ameryce Katedrę.

Merida nas ujęła-ludzie dokoła są bardzo przyjaźni i pomocni, rynek tętni życiem i w dzień i w nocy… Jutro dzień w podróży, wracamy na blog pojutrze:)

Informacje praktyczne:

* Pn-sb o 9.30 spod Palacio Municipal wyrusza darmowa wycieczka dokoła Rynku

* Za darmo można odwiedzić wnętrza Palacio del Montejo, Muzeum Sztuki w dawnej siedzibie biskupa oraz Palacio de Gobierno z ciekawymi muralami obrazującymi historię Meridy.

* Na Paseo del Montejo można w niedziele 8-12 pożyczyć rower na godziny, Paseo jest w niedziele zamknięte dla ruchu kołowego…

* Dobre miejsce wypadów do Uxmal, Kabah i okolicznych cenotes:)

Na slajdowisko zapraszam poniżej

FOR ENGLISH READ BELOW THE PICTURES

(więcej…)

chichen itzaKolejne zwiedzanie mamy w stylu VIP. W hostelu wykupiliśmy wycieczkę zorganizowaną za połowę ceny i płacimy wciąż tyle, co byśmy zapłacili jadąc samemu autobusem i kupując wstępy:) do tego mamy dobre jedzenie, świetnego przewodnika oraz międzynarodowe towarzystwo! Przewodnik nasz jest dwujęzyczny, grupa też, więc słuchamy potoku zdań – kawałek po hiszpańsku, kawałek po angielsku, zdanie po hiszpańsku, zdanie po angielsku, słowo po angielsku, słowo… – przedziwna mieszanka! W dodatku po angielsku fakty podawane są w milach i stopach, czekamy więc na tłumaczenie hiszpańskie, żeby się zdziwić czy zachwycić;)

Oczywiście nie obywa się bez niespodzianek – najpierw spóźnia się bus, który ma nas zabrać na miejsce wyjazdu wycieczki, a na recepcji nikogo nie ma, choć obiecali nam wydać resztę z wczorajszej zapłaty. Potem dowiadujemy się ze zapłacić trzeba było organizatorowi a nie hostelowi – czekamy więc aż łańcuszek telefonów potwierdzi naszą wpłatę i udział. Na końcu zaś bateria w aparacie odmawia posłuszeństwa akurat w środku zwiedzania Chichen Itza – wszystko dlatego ze nagrywałam tańce Mayów – kelnerów (a nagrania też są bezużyteczne, bo trzymałam aparat w pionie, więc teraz by obejrzeć filmik trzeba skrzywiać głowę o 180 stopni). Zastępcza bateria tez okazuje się  wyładowana – to tyle z chwalonego przez niektórych świetnego przygotowania technicznego;)

ENGLISH VERSION BELOW EVERY POLISH PART.

(więcej…)

Tulum

Posted: 12/01/2014 by kasiek7 in Journey, Mexico
Tagi: , ,

DSCN8789Pierwszy dzień w Cancun (w jęz. Maya to „gniazdo węży”). Jeszcze jesteśmy pod wpływem jet lag, życie z plecakiem zdecydowanie niełatwe, bo nieustannie wszystkiego szukamy. Zapakowana i gotowa do drogi stwierdzam na przykład ze zdziwieniem, że zapakowałam także sandały, które właśnie zamierzałam założyć – i to na sam spód… Albo zadowolona, że zapakowałam wszystko odkrywam przy łóżku górskie buty, a tu plecak pełen… I tak nie raz się okazało tego pierwszego dnia, że jednak nie zabraliśmy bardzo potrzebnych nam rzeczy do małego plecaka. I karty do aparatu też – więc zdjęć niewiele;) Za oknem deszcz siąpi, organizacja nasza fatalna, za to śniadanie jemy w towarzystwie poznanych wczoraj dziewczyn z Estonii, które na 2 miesiące przyjechały do Meksyku oraz Japonki, która samotnie zamierza odwiedzić przez 2 miesiące Meksyk, Kubę, Jamajkę i Kostarykę. A potem do Tulum…

Ciąg dalszy i zdjęcia poniżej.

ENGLISH VERSION BELOW THE PICTURES.

(więcej…)