Noworoczne, kolorowe walki byków w dętkach i dzbany pełne „Przyjaciół”. / Colorful, new year bull fights in tubes and jars full of „Friends”.

Posted: 05/12/2014 by rysiekmirek in Journey, Laos
Tagi: , , , , , , , , , ,

Vang Vieng (24)

yyy, że co? Spokojnie ta pokręcona i wieloznaczna kompilacja w tytule wyjaśni się za chwilę – zaczynamy.

yyy, what? Calm down, this twisted and ambiguous compilation from the title will explain itself in a moment – let’s start.


Ze stolicy udajemy się do niewielkiego, ale bardzo urokliwego Vang Vieng. Położone nad brzegiem rzeki Nam Song i otoczone krasowymi górami Vang Vieng robi naprawdę niezłe wrażenie. Miasteczko jest senne i leniwe za dnia, w restauracjach/barach siedzi się/leży na położonych na podłodze poduszkach. W telewizorach wszędzie leci to samo na okrągło „Przyjaciele” albo „Family Guy” można stracić poczucie czasu i ocknąć się po 15 odcinku. Dobre jedzenie (w szczególności kanapki i naleśniki), dobre towarzystwo, sporo ciekawych atrakcji w okolicy a do tego piękne krajobrazy i mamy przepis na kolejne miejsce w Laosie, z którego nie chce się wyjeżdżać. Dla nas Vang Vieng to przede wszystkim piękne jaskinie, rzeka, niezwykła atmosfera i słynny tubing (spływ na dętce). Okoliczne góry to również jedne z najpiękniejszych skał do wspinaczki – co niektórzy z nas nawet po wielu latach przerwy znów spróbowali tego sportu – szczególne pozdrowienia w tym miejscu dla Oli Wróbel i Marka – na pewno by się wam tu podobało. Miasteczko ma również drugie oblicze związane z wcześniej wspomnianym tubingiem i imprezami odbywającymi się tu. Niektórzy przekonali się że alko + woda nie łączy się najlepiej i czasem trzeba zachowywać zdrowy rozsądek.
From the capital, we go to a small, but very charming Vang Vieng. Located on the banks of the Nam Song river and surrounded by karst mountains Vang Vieng is doing really good impression. The town is sleepy and lazy during the day, in restaurants /bars we sit/lie on the floor on cushions. In all TV’s are played the same series „Friends” or „Family Guy” over and over again, you can lose sense of time and „wake up” after 15 episodes. Good food (especially the sandwiches and pancakes), good company, a lot of interesting attractions in the area plus beautiful scenery and we have a recipe for another place in Laos, which you don’t want leave. For us, Vang Vieng means primarily beautiful caves, river, unusual atmosphere and famous tubing. The surrounding mountains are also one of the best rocks for climbing – some of us, after many years of break, tried again this sport – a special greeting in this place for Ola Wróbel and Marek – you would have liked this place so much guys. The town also has a second face associated with mentioned tubing and events taking place here. Some people learned that alco + water doesn’t go well and sometimes you have to have common sense.


Następny przystanek po Vang Vieng to Phonsavan, miasto znane głównie z powodu liczących sobie kilka tysięcy lat kamiennych dzbanów, które najprawdopodobniej służyły jako groby dla znamienitych zmarłych. Okolice miasta to również ogromne pole działań wojennych toczonych „przy okazji” wojny w Wietnamie. Mało kto wie, że to właśnie Laos jako kraj jest najbardziej zbombardowanym skrawkiem lądu na ziemi! Wojska Amerykańskie zrzuciły na ten kraj ponad 2 mln ton bomb (to więcej niż spadło na całą Europę podczas II wojny światowej), których pozostałości w dalszym ciągu ranią i zabijają mieszkańców tego kraju, a w szczególności okolic Phonsavan, które były areną tzw. sekretnej wojny w latach 1964 – 1973. W przeciągu tych 9 lat Laos był nieustannie bombardowany w ośmiominutowych odstępach czasu. Jak się okazało wybraliśmy się do Phonsavan dokładnie w czasie świętowania nowego roku dla ludu Hmong zamieszkującego te tereny. Tak, dla niektórych ludów nowy rok związany jest z nadejściem pory suchej. Podczas obchodów mieliśmy okazję zobaczyć niezwykle kolorowe stroje, lokalne gry a nawet walki byków. Oto krótki FILM.

Next stop after Vang Vieng is Phonsavan, a city known mainly due to a few thousand years old stone jars, which probably served as tombs for the prominent dead. This neighborhood was also a huge field of warfare carried on „by the way” of the war in Vietnam. Not many people know that Laos is the most bombed piece of land on earth! US army dropped more than 2 million tons of bombs on this country (this is more than was dropped on whole Europe during World War II), the remains of which continue to injure and kill the people of this country, particularly surrounding Phonsavan, which was the scene of the „secret war” in 1964 – 1973. Within these nine years Laos was constantly bombarded in 8 minutes intervals. As it turned out we went to Phonsavan at the exact time of celebration of the new year for the Hmong people inhabiting these areas. So, for some people the new year is associated with coming of the dry season. During the celebration we had the opportunity to see a very colorful cloths, local games and even bullfights. Short MOVIE here.

PS. Kilka zdjęć z tego posta jest autorstwa Corina „Coco” – dziękujemy! / Author of few photos in this post is Corin „Coco” – thank you!

Komentarze
  1. Polly pisze:

    Aaaaaaale ja wam zazdroszczę tego VV i Laosu i w ogole! Jedno z miejsc na ziemi, kryje najbardziej nas urzekło – spędziliśmy tam zresztą sylwestra 🙂 Cieszcie się każdą minutą bo później będziecie tęsknić tak jak ja, zalegając na kanapie 😉 Gdzie teraz? Święta w Luang Prabang?

    • rysiekmirek pisze:

      Hej, no pięknie było – na blogu jesteśmy jeszcze w Laosie a w Realu juz Tajlandia. Dosłownie za parę dni wracamy do Polski pozalegac na kanapie trochę …:) A co tam u was stolyca czy Pomorze? Pozdrawiamy

  2. smieszniaki pisze:

    Cześć! Oj, z miesiąc mnie tu nie było – mam spore zaległości. Laos mnie zauroczył…. Pozdrawiamy was serdecznie!

  3. kasiek7 pisze:

    ooo! My też pozdrawiamy i ściskamy ciepło! jeszcze z daleka, ale już niedługo… tak,tak – zaleganie na kanapie czeka;)

Dodaj komentarz